piątek, 14 marca 2014

Część 7 Jeden pocałunek zmieni wszystko

"a oni weszli w nie odpowiednim momencie...."
Lou-Upsss... może my sobie pójdziemy? Nie chcemy wam przeszkadzać -uśmiechnął się takim łobuzerskim uśmieszkiem
Z-Lou uspokój się my przecież nic tu nie robimy -odpowiedział mu Zayn ,który już mnie nie trzymał w biodrach i lekko się odsunął ,ja ręce miałam już przy sobie i nadal stałam oparta o ten blat ,a Malik choć się oddalił i tak był dość blisko mnie
Lou-Jasne,jasne właśnie widzimy -zaczął się tak głośno śmiać ,że nagle do kuchni weszła zaspana Wiktoria
W-Co tu się dziej?
Lou-Sami nie wiemy co się tu stało-pokazał głową na mnie i Zayn'a
W-aha super ,a co właściwie tu robicie? Magda?
M-Przecież my nic nie robimy,to tylko wygłupy!
Lou-No właśnie widać ,że nic-znowu się zaczął śmiać ,a Niall razem z nim ,Harry patrzył się to na mnie to na Malika ,a Wiktoria patrzyła na mnie wzrokiem mordercy,gdyż Pan Malik wpadł jej w oko od samego początku
M-Tomilinson! Horan! Zamknąć twarze. -Krzyknełam głośno i spojrzałam na przerażonych chłopców,postanowiłam wyjść,nie chciałam więcej tego słuchać -starciłam apetyt,pa
N-Przestań. Nie wygłupiaj się ,Magda.Zostań!
Z-Widzicie idioci, potraficie wszystko zepsuć -zwrócił się do chłopaków ,ale raczej patrzył na Louisa-Magda zostań potem Cię oprowadzę
M-Nie trzeba Zayn, mieszkam obok-Chwyciłam kurtkę i otworzyłam drzwi- pa -rzuciłam oschle i wyszłam ,słyszałam jeszcze tylko jak Zayn coś dość głośno mówił ,a potem tylko Louisa ,a potem już nic, bo byłam już za drzwiami. Postanowiłam się przejść po parku niedaleko  ,w prawdzie była 9 rano i było trochę zimno ,ale miałam bluzę więc nie było tak źle. Nie chodziłąm długo ,bo o 10 byłam już w domu ,zrobiłam sobie kanapki ,nalałam soku i poszłam do  siebie ,byłam nieźle wkurzona na Louisa i Niall'a ,jak oni mogli sugerować ,że ja coś z Zayn'em,a nawet jeśli by coś było to nie ich sprawa. Wiktoria wróciła jakoś po 11, znaczy Louis ją odprowadził ,ale ja nie schodziłam na dół bo wiedziałam ,że wejdzie do domu i tak było, słyszałam jak mu dziękowała ,a potem poszedł . Po nawet nie 5 min ona była już u mnie w pokoju i patrzyła na mnie jak siedziałam przed laptopem i przegadałam  Twiterra
W-Przeprasza.-powiedziała nie patrząc na mnie, tylko na czubek swoich butów
M-Za co niby?-zapytałam nie odrywając wzroku od ekranu
W-Za to co było rano,byłam po prostu zdziwiona tym co tam zobaczyłam.
M-Aha-żuciłam oschle
W-Louisowi też było głupio
M-Super ,a co mnie to obchodzi?!
W-No wiesz, bo potem jak wyszłaś, to Zayn nieźle ochrzanił Lou
M-Należało mu się.
W-Powiedział mu ,że jest idiotą i potrafi wszystko zepsuć i ,że wy nic nie robiliście tylko sobie żartowaliście i wtedy Lou zrobiło się strasznie głupio i chciał za Tobą wybiec ,ale powiedziałam ,że musisz ochłonąć -ciągnęła swój monolog ,a ja jej przerwałam
M-Dobra starczy.
W-Czyli... wybaczysz mi? Bo ja po prostu nie wiedziałam o co chodzi,weszłam do kuchni ,a wy się obejmujecie i w ogóle..
M-Dobra,zapomnijmy.
W-Dziękuję,jesteś najleszpszą przyjaciółką. A jeszcze jedno.
M-Co?
W-Harry był jakiś przybity,nie wiesz może co z nim?
M-Przybity? Nie ,przynajmniej nic mi nie mówił.
W-Aha,okej,a może z nim potem pogadasz?
M-Jasne,ale później -powiedziałam zamykając laptopa
W-Ok. -uśmiechnęła się i wyszła z mojego pokoju. Ja postanowiłam sobie pobiegać ,więc przebrałam się w dresy i wyszłam z domu. Biegałam sobie po parku, aż nagle zobaczyłam znajomą mi sylwetkę i loki wystające z pod kaptura. Podbiegłam do chłopaka co było trudne bo był szybszy ode mnie.
M-Ej poczekaj-on się odwrócił i tak jak myślałam był to Harry ,podeszłam bliżej bo nie miałam siły już biec była zmęczona jak bym biegła sprintem co najmniej 15 minut
H-Magda ,co ty tu robisz?-zapytał zatrzymując się
M-Biegam -uśmiechnęłam się ledwo co ,bo brakowało mi tchu
H-Aha ,nie wiedziałam ,że biegasz.-Powiedział obojętnie
M-No biegam ,raz nawet biegałam z Zayn'em ,bo  spotkałam go. A ja nie wiedziałam ,że ty biegasz.
H-Aha... Ja czasami, nie mam tyle czasu co Zayn żeby biegać po parku i spotykać się z dziewczynami-powiedział ze złością ,próbował to ukryć ,ale nie wyszło mu
M-Wiesz ja czasami biegam ,tylko zazwyczaj to biegam po osiedlu,a i ja z Zayn'em spotkałam się tylko raz i to przez przypadek.
H-Nie musisz mi się tłumaczyć, możesz spotykać się przecież z kim chcesz -mówił z lekkim smutkiem w głosie
M-Wiem ,ale chce Ci to wytłumaczyć ,żebyś sobie nie wiadomo co pomyślał, tak jak Lou rano
H-Na to juz trochę za późno
M-Nie rozumiem trochę. Przecież my się wygłupialiśmy a, wy od razu pomyśleliście nie wiadomo co.-powiedziałam podniesionym tonem
H-Wiesz chyba każdy by tak pomyślał gdyby zobaczył jakąś dziewczynę z pół nagim chłopakiem w kuchni ,którzy się obejmują.-powiedział juz zdenerwowanym i dość poniesionym tonem ,właściwie co ja gadam on prawie krzyczał.
M-No przepraszam bardzo  ,ale on przy najmniej nie całuje dziewczyny kilka razy ,a potem traktuje ja jak powietrze i drze się na nią w parku -wypaliłam bez nampysłu ,a jak skończyłam odwróciłam się i pobiegłam  w stronę domu. Nie próbował mnie zatrzymać i dobrze bo bym mu jeszcze przyłożyła. Gdy dobiegłam do domu Wiktoria gadała z kimś w kuchni był to Louis ,ja jak tylko go zobaczyłam od razu chciałam iść do góry ,ale on oczywiście nie pozwolił mi na to
Lou-Magda poczekaj.-krzyknął ,na co ja się odwróciłam
M-Ooo, Lou co Cę do nas sprowadza?-udawałam ,że go nie widziałam ,nie miałam ochoty z nim gadać
Lou-Chciałem Cię przeprosić, za tą sytuację rano -zrobił minę zbitego psa-to było tylko tak dla żartów -na jego twarzy pojawił się uśmiech
M-Jak dla mnie to nie było śmieszne
Lou-Wiem ,przepraszam.Wybaczysz mi?
M-No  dobra ,nie mogę się na ciebie gniewać -podeszłam do niego i mocno przytuliłam ,pogadaliśmy jeszcze chwilę i Louis już poszedł ,ja powędrowałam do góry wziąć prysznic ,trwał on 15 minut ,do pokoju weszłam w samym ręczniku,ubrałam się w dość krótką ,białą sukienkę w takie malutkie kwiatki i do tego baleriny. Postanowiłam ,że pójdę się przejść bo nie chciało mi się siedzieć w domu i oglądać telewizji Wzielam słuchawki i mój zeszyt i poszłam do parku. Szłam wolnym krokiem aż zobaczyłam wolną ławkę szybko do niej podeszłam i usiadłam ,otworzyłam zeszyt i zaczęłam coś bazgrolić nawet nie zauważyłam co ja tam bazgrolę ,jednak kiedy skończyłam sama się przeraziłam ,ponieważ narysowałam Hazze ,nie był on jakoś pięknie narysowany ,ale to było dziwne ,że rysowałam byle co ,a narysowałam jego ,ale może dlatego ,że jak malowałam to myślałam o tej "kłótni" w parku ,zamknęłam zeszyt wstałam z ławki i ruszyłam w stronę domu ,miałam trochę daleko ,a już było dość ciemno ,a przy najmniej na tyle ciemno ,że nie dało się już rysować ,a gdy sprawdziłam godzinę okazało się ,że była 21:30, nie wiem jak można tak długo siedzieć w parku no ,ale cuż ,cala ja. Ruszyłam do domu i nagle usłyszałam za sobą jak ktoś krzyczał
Ktoś -Hej maleńka ,co taka śliczna dziewczynka robi tutaj sama o tej godzinie? -Powiedział jeden z nich,było ich jakoś z 5 ,nie wiem, nie widziałam za dobrze
M-Idę do domu ,a ja Ci zaraz śliczne wypie*dole jak nie przestaniesz tak do mnie mówić,a i jeszcze jedno ,odwalcie się -chyba na nich nie podziałało bo podchodzili coraz bliżej ,ja odwróciłam się na pięcie i zaczęłam biec ,słyszałam jak za mną biegną ,ale pomyślałam ,że codzienne bieganie się przydało ,bo po jakiś 10/15 minutach oni zwolnili i przestali mnie gonić ,ale ja biegłam jak bym nie mogła się zatrzymać, aż nagle na kogoś wpadłam i się przewróciłam
M-Ała...-krzyknełam ,wstałam i miałam zamiar biec dalej ,ale ta osoba mnie chwyciła za rękę ,próbowałam się wyrwać ,ale nic z tego był silniejszy,więc odpuściłam
H-Ej spokojnie, to ja  -chłopak zdjął kaptur ,który przed chwilą miał na głowie -Harry
M-Harry? Jezu jak dobrze ,że to Ty -nie myślałam nad tym co robię, przytuliłam się do niego ,tak mocno jak by to miął być nasz ostatni przytulas
H-Magda ,wszystko w porządku?-zapytał ,a ja nadal tkwiłam w jego ramionach aż w końcu się odkleiłam
M-Jakiś 5 chłopaków mnie zaczepiło w Parku i..-nie potrafiłam dokończyć głos mi się załamał ,a z oczu poleciały mi łzy. Harry gdy to zobaczył szybko otarł je z moich policzków -zaczeli coś do mnie mówić ,a potem mnie gonili ,ale im uciekłam -znowu się do niego przytuliłam.
H-Już dobrze -głaskał mnie po głowie -jesteś bezpieczna,nic Ci się nie stanie -mówił mi tak przez cały czas nie wiem ile tam staliśmy tak przytuleni do siebie, może z 15 minut ,aż w końcu się oderwałam
M-Przepraszam ,ja już lepiej pójdę -i chciałam już iść ,ale on mi nie pozwolił, chwycił mnie za rękę
H-Poczekaj  ,nie pozwolę iść Ci teraz samej -puścił mnie i poszliśmy -Ej czemu nie mówisz ,że Ci zimno?-
M-Wcale nie jest mi zimno -odpowiedziałam.
H-Nie kłam. Przecież widzę ,że się cała trzęsiesz-zaczął zdejmować swoją bluzę
M-Nie ,bo Ci będzie zimno.
H-Mną się nie martw, dam radę -zdjął bluzę i kazał mi ją założyć ,resztę drogi szliśmy w milczeniu tylko pod koniec ZACZĘLIŚMY ROZMAWIAĆ
H-Co to za zeszyt ?-zapytał wyrywając mi go z ręki ,ja szybko chciałam mu go zabrać, bo gdyby zobaczył ,że go narysowałam to dziwnie by to wyglądało ,wiec zaczęłam skakać bo on podniósł go do góry ,ale nie udało mi się aż w końcu postanowiłam zrobić coś innego
M-Ej, nie czytaj bo tam  moje sekrety o chłopakach itp.-oczywiście zażartowałam bo tam tylko rysuję
H-Ooo ,a jest coś o mnie?
M-Ja tam pisze o chłopakach którzy mi się podobają -zrobiłam Pocker Face ,a on smutna minkę -Nie no żartuje nic tam nie pisze, są tam moje rysunki ,ale proszę nie oglądaj ich -zrobiłam minkę taką jak on przedtem i podziałało, oddał mi zeszyt
H-Przepraszam za to w parku-powiedział patrząc na swoje buty
M-Nic się nie stało ,ja też chciałam cię przeprosić ,nie powinnam tak krzyczeć i w ogóle
H-A ja nie powinienem cię oceniać, w końcu to twoja sprawa z kim się spotykasz
M-Wybacze Ci
H-Dzięki.-Zaczeliśmy się śmiać
H-Więc,mogę się interesować z kim się spotykasz i w ogóle?
M-Jak spytasz to tak ,ale bez przesady, okej?
H-No dobra ,ale szczerze to żadna dziewczyna nie całowała tak dobrze jak Ty.
M-Ma się ten talent -popatrzyłam na niego ,a on na mnie i znowu to się stało. Utonęłam w jego oczach ,a on wykorzystał chwilę ,zatrzymał mnie i zbliżył swoją twarz do mojej i złączył nasze usta,ten pocałunek był pełen uczucia nie wiem jakiego uczucia ,ale uczucia. Po chwili Harry przerwał pocałunek i ruszyliśmy dalej. Reszta drogi przebiegła w ciszy ,miłej ciszy.Gdy doszliśmy do mojego domu staliśmy tak przez chwilę...



Przeraszam ,że dodałam dopiero teraz,ale mam masę nauki i treningi. Więc naprawdę bardzo ,bardzo przepraszam :c Ale dodałam 7 ,mam nadzieję ,że się podoba. Nwm kiedy dodam następny ,ale na penwo jeśli będzie dużo komntarzy :))